sobota, 2 lipca 2016

Pedałowanie po niczym

Samobójstwa i elfy, czyli policji współzawodnictwo z sądami


Facebook rozbije ruch anonimowych alkoholików – zniweczy anonimowość, nie alkoholizm. W czerwcu dziennikarka Kashmir Hill opisała historię ojca niedoszłego samobójcy. Mężczyzna uczestniczył w anonimowym spotkaniu dla rodziców nastolatków, którzy targnęli się na swoje życie. Następnego dnia Facebook zasugerował mu, że „osobą, którą może znać” jest inny rodzic uczestniczący w spotkaniu. Portal społecznościowy „uspokoił”: na pewno lokalizacja nie była jedynym kryterium, według którego mężczyznom zasugerowano znajomość. Musieli mieć jeszcze coś wspólnego, na przykład zbliżone wykształcenie.

Anonimowość niejedno ma imię. W Islandii na przykład incognito żyją elfy, a ponieważ są ludem islandzkim mitycznym, w który wierzy 80% ludu islandzkiego ludzkiego, to w 2014 roku człowiek-sędzia orzekł, że nie powstanie droga z Rejkjawiku na Półwysep Álftanes, bo przecięłaby ona ziemie, którą zamieszkują elfy. To jednak nie koniec inwestycji: zostanie wznowiona, gdy tylko elfy zechcą przenieść się w inne miejsce.

fot. Martyna Wilk

Zmienić lokalizację chciał też pewien Fin-rowerzysta. Pod koniec czerwca 17-letni Olivier – przemierzający rowerem Europę w kierunku Hiszpanii – zawitał do Wałbrzycha. Wystarczyło 20 minut, by skradziono mu rower i cały ekwipunek, łącznie ze śpiworem i butlą z gazem. Na wysokości zadania stanęli podobno mieszkańcy – w ciągu doby zrzucili się na nowy jednoślad i Olivier popedałował dalej.

A popedałował, bo miał czym i po czym, co wcale nie jest taką powszechną możliwością. Polska zdaje się polubiła przeskoki technologiczne: startując z pułapu niższego niż pozostałe kraje, pomija kilka etapów rozwoju obszaru X i staje się pionierem obszaru Y. Tym sposobem na przykład byliśmy posiadaczami zbliżeniowych kart płatniczych w czasach, gdy dla postępowego Zachodu były one znane mniej niż elfy Islandczykom. Gorzej rzecz się ma z przeskakiwaniem rozwoju w rzeczywistości pedałowej. Moda na miejskie rowery trwa i kwitnie. W Warszawie można nawet wypożyczać jednoślady w dwóch wersjach: dla osoby dorosłej i dla dziecka. Szkopuł w tym, że ścieżek rowerowych jest tak mało, iż przeciętny rowerzysta musi wybrać albo jazdę po jezdni wśród rozpędzonych aut, albo slalom po chodnikach pełnych rozwścieczonych – bo obijających się o pojawiające się znikąd rowery – pieszych.

Tymczasem w Niemczech powstaje rowerowa autostrada. Docelowo będzie mieć 100 km długości i połączy 10 miast w Zagłębiu Ruhry i kilka tamtejszych uniwersytetów. Rowerostrady powstaną także między Frankfurtem a Darmstadt oraz między Norymbergią a okolicznymi miastami.

Tak się walczy ze spalinami. Podobnie boksować się ze smogiem próbuje wschodnia Polska. Za 274 mln zł Zarząd Dróg Wojewódzkich w Lublinie wybudował Green Velo – sieć ścieżek rowerowych, którymi można przemierzyć pięć województw: warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie, świętokrzyskie i podkarpackie. Wszystko pięknie, poza tym, że Green Velo nie jest green: albo rowerzyści muszą tu i tam jechać przy ruchliwej drodze i wdychać spaliny, albo budowniczy tu i tam powycinali drzewa, by wybudować kolejne fragmenty rowerostrady.

fot. Martyna Wilk

Podobno istnieją dane statystyczne unaoczniające, że rowerami najczęściej podróżuje się w krajach o największym uczestnictwie ludzi w organizacjach pozarządowych. Podobno 96% Polaków to katolicy. Podobno 80% Islandczyków wierzy w elfy. Podobno liczba przestępstw w Polsce maleje, ich wykrywalność spada, a Policję ocenia dobrze 72% z nas. Podobno o policjantach mamy o wiele lepsze zdanie niż o sądach i prokuraturach. Podobno nie powinno mnie dziwić ani niepokoić, że policja się tym chwali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz