Prawo do dostępności, czyli WCAG 2.0 na poważnie
Podczas październikowej sesji plenarnej Parlament Europejski przyjął dyrektywę, na mocy której strony WWW oraz aplikacje mobilne instytucji publicznych (przede wszystkim: urzędów, szpitali, sądów, bibliotek i uczelni) muszą spełniać potrzeby osób niepełnosprawnych. Chodzi o to, aby z treści cyfrowych mógł korzystać każdy – nawet jeśli nie widzi, nie słyszy albo ma problem z poruszaniem rękoma i nie jest w stanie obsłużyć myszki ani klawiatury komputera. Dokument jeszcze nie został opublikowany w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Gdy to nastąpi, kraje członkowskie UE będą miały 21 miesięcy na jego wdrożenie.
Dostępność treści cyfrowych to temat rzeka, który spędza sen z oczu wielu aktywistom starającym się wytłumaczyć pełnosprawnym użytkownikom internetu, że globalna sieć i jej zasoby są dla wszystkich. I wszyscy powinni móc z nich korzystać – wszak wszyscy mamy te same prawa. Z podobnego założenia wychodzi Komisja Europejska, która stale przypomina, że wprowadzenie nowych zasad dostępności treści internetowych ma na celu zapewnić wszystkim Europejczykom – bez względu na wiek, stan zdrowia, a nawet poziom intelektualny – łatwy dostęp do usług publicznych.
Dzisiaj ok. 80 milionów obywateli Unii Europejskiej jest niepełnosprawnych. Szacunkowo liczba ta wzrośnie w ciągu czterech lat do ok. 120 milionów. Niektórzy cierpią na niepełnosprawność wrodzoną, a inni – na nabytą. Skoro brakuje nam nawyku dbania o obcych-niepełnosprawnych, może zacznijmy dbać o potencjalnych-niepełnosprawnych, czyli o samych siebie?